Wszechobecna elektronika zaczęła po trosze zastępować nam
rzeczywistość. Zamiast umówić się z
koleżanką na pogaduchy przy herbatce, sms-ujemy lub spotykamy się na
czacie. Nie gramy w gry planszowe z
żywymi ludźmi, tylko w gry komputerowe. Po zaułkach obcego miasta pomaga poruszać
nam się GPS. Można by wymieniać jeszcze
wiele podobnych przykładów.
Tego typu urządzenia stosuje się również w przypadkach trudnego
zajścia w ciążę. Przed erą
komputeryzacji, młode kandydatki na żony szkoliły się z książek lub na kursach
przedmałżeńskich, jak rozpoznawać u siebie dni płodne. Potrzebny było do tego
termometr lekarski oraz umiejętność obserwacji własnego śluzu z szyjki macicy. Wprawdzie przed epoką tabletek antykoncepcyjnych
częściej używały one tej wiedzy do unikania ciąży, ale wówczas trudne zajście w ciążę nie zdarzało się tak często jak obecnie.
Dziś, w epoce elektronicznych
gadżetów, tego typu obserwacje można
prowadzić z pomocą jednego z wielu dostępnych na rynku monitorów płodności. Wszystkie działają na podobnej zasadzie: za
pomocą sensora wkładanego pod język codziennie rano przed wstaniem, mierzona jest temperatura kobiety. Pomiar trwa
zaledwie pół minuty, a urządzenie na
jego podstawie określa dni płodne lub nie oraz moment owulacji.
Przykładowo, monitor Baby-Comp na
podstawie systematycznie przeprowadzanych pomiarów jest w stanie również wykryć
nieprawidłowości w cyklu owulacyjnym, podpowiedzieć,
w które dni łatwiej spłodzić dziewczynkę lub chłopca, albo poinformować o
ciąży. Baby-Comp jest rekomendowany
przez Polskie Towarzystwo Ginekologiczne
i zarejestrowany jako sprzęt medyczny. Zgromadzone przez ten monitor
płodności dane, w formie wydruku można
przedstawić swemu ginekologowi.
Oprócz Baby-Comp w sprzedaży są dostępne też inne urządzenia tego typu. Wszystkie działają mniej więcej na podobnej
zasadzie, czyli bazują na pomiarach temperatury. Wprawdzie przy podobnym, urządzeniu, o nazwie Cyclotest Baby widnieje informacja,
że jest on w stanie rozpoznać również poziom hormonów i śluz szyjkowy, ale ze szczegółowego opisu nie wynika, w jaki sposób się to
odbywa.
Na nieco innej zasadzie działa monitor Persona, który bada
poziom stężenia hormonów w moczu. Do urządzenia trzeba dokupić paski testowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz